Perspektywa Draco
Równo o
dwudziestej drugiej schodził po schodach prowadzących do drzwi
wejściowych gdzie zwykle rozpoczynał swój patrol kiedy dzielił go
z Pansy. Jakie było jego zdziwienie gdy zamiast Hermiony zobaczył
tam właśnie Pan. I jeszcze to ukłucie w sercu. A więc Hermiona
nie chciała go widzieć... Zobaczył w zielonych oczach swojej
przyjaciółki szczere współczucie.
-- Hej. --
przywitał ją siląc się na bestroski ton, jednak była prefekt
naczelna znała go zbyt dobrze by dać się zwieść. Powstrzymał
się od wypowiedzenia cisnącego mu się na usta pytania "Gdzie
jest Hermiona?"
-- Cześć. To co
zaczynamy? -- ślizgonka chciała odciągnąć go od myśli o młodej
Riddle. Wiedziała, że to byłoby dla niego zbyt bolesne. Skinął
tylko głową. I zaczęli patrol.
-- Pansy czy ja coś
zrobiłem Hermionie? -- tak bardzo liczył, że zaprzeczy i zapewni
go o tym, że młoda Riddle ma gorszy dzień. Zatrzymał się
odwracając się w stronę rozmówczyni, która również
przystanęła. Nerwowe przygryzienie wargi i te mieszane uczucia w
oczach brunetki mówiły mu, że zaraz usłyszy to czego nigdy nie
chciałby usłyszeć...
Perspektywa Pansy
Wiedziała o tym, że Paul i Hermiona mieli być małżeństwem.
Cieszyła się z tego powodu. Hermiona byłaby jej rodziną, jednak
ta radość miała gorzko-słodki posmak. Nie wiedziała czy jej
przyjaciółka mogłaby być szczęśliwa z jej bratem. Miała
świadomość, że Paul dałby jej szczęście. Ale ona wiedziała,
że osobą która jest szczęściem młodej Riddle jest Draco. A
szczęściem Smoka była Miona. Zgodziła się przejąć dzisiejszy
patrol dziedziczki Salazara. Rozumiała, że dla Hermiony było to
bardzo trudne. Teraz nie mogła powiedzieć Draco prawdy choć był
jej najlepszynm przyjacielem... To nie było odpowiednie miejsce.
-- Ty nic jej nie zrobiłeś Draco poza tym, że się w niej
zakochałeś. -- miała nadzieję, że to wystarczy by blondyn nie
drążył tematu. Spojrzała na jego twarz i już wiedziała, że
odniosła pożądany skutek.
-- Ja wcale nie... - zaczął zaprzeczać arystokrata ale ona mu
bezczelnie przerwała.
-- Jasne, jasne zbyt dobrze cię znam Smoku. Więc skończ już
zaprzeczać i coś z tym zrób! -- tego ostatniego zdania prawie
natychmiast pożałowała... Przecież to może się skończyć dla
niego bardzo ale to bardzo źle. W końcu w grę wchodziła córka
samego Czarnego Pana.
-- Idźmy dalej. -- burknął książe Slytherinu najwyraźniej
obrażony na nią za jej słowa. Patrol przebiegał im w milczeniu.
Aż do momentu gdy zajrzeli do klasy zaklęć. To co tam zobaczyli
zbiło ich z nóg. Nigdy by się tego nie spodziewała, że nakryje
swojego przyjaciela obłapiającego jakąś dziewczynę. Przecież
podobno był bardzo zainteresowany Ginny Weasley... Szkoda tylko, że
była zdrajczynią krwi...
-- Blaise! -- powiedzieli dosyć głośno. Ciemnoskóry zajęty
całowaniem dziewczyny odwrócił się zaskoczony słysząc głosy
swoich przyjaciół odwrócił sie do nich. Obok niego stała mocno
czerwona Ginny.
-- Weasley?! -- prawie krzyknęła ślizgonka.
-- Parkinson? -- odpowiedziała głupio ruda.
-- A tutaj jest Smok. Więc skoro się już wszyscy znamy może
przestańmy odstawiać tę szopkę i porozmawiajmy jak nienormalni
ludzie, którymi przecież jesteśmy. -- rzucił Diabeł wywołując
u wszystkich wybuch śmiechu.
-- Blaise. Żądam wyjaśnień. Co ty tu robisz z Weasley?! --
zapytał Draco przypominając jej w tym momencie McLodową Szkotkę.
Na tę myśl miała ochotę wybuchnąć śmiechem.
-- A nie było widać? -- zapytał retorycznie Blais wznosząc oczy
do góry. Ginny widząc to zachichotała. Pansy natychmiast zwróciła
swój wzrok na nią przyglądając jej uważnie. "No nie ma co
wyrobiła się. " -- pomyślała ślizgonka.
-- Gryffindor traci pięć punktów za twoje szlajanie się po zamku
Weasley. Ciesz się, że tylko tyle. Wracaj do dormitorium,Wiewióro.
-- Draco poraz kolejny tego wieczoru nie przypominał siebie.
-- Bo co mi zrobisz, Fretko? -- ta ruda zdrajczyni krwi zrobiła się
pyskata zbyt pyskata." -- pomyślała była prefekt naczelna.
Blaise patrzył na Ginny z dumą w oczach.
-- Wiewiórcza imitacjo czarownicy wracaj do dormitorium dobrze ci
radzę. -- warknęła z groźbą w głosie brunetka.
-- Zabraniam ci tak o niej mówić Pansy. -- stanowczość Diabła
zdumiała ją. Dzisiejszej nocy chyba wszyscy wzięli sporą dawkę
Eliksiru Szaleństwa.
-- Dobranoc mój Diable. -- rzuciła ta podrobiona czarodziejka w
stronę jej przyjaciela.
-- Dobranoc moja Ognista Wiewiórko. -- po tych słowach pocałowali
się. Ugh tego dla niej było już za wiele. Podobnie chyba dla
Draco, który dość brutalnie rozdzielił zakochanych. Dzięki
Slazarowi bo chyba już więcej by nie zniosła...
-- Dziesięć punktów od Gryffindoru za całowanie się z
niewłaściwą partią dla ciebie Weasley. Chcesz zarobić szlaban?
Jeśli ci życie miłe to radzę ci znikać. -- warknęła do rudej.
Poczuła tęsknotę za dawnym poczuciem władzy jaką dawał jej
status Prefekt Naczelnej.
-- To, że z tobą nikt nie chce się całować to nie znaczy, że
możesz zabraniać tego innym. -- odpyskowała piątoklasistka. Dłoń
ślizgonki automatycznie sięgnęła w kierunku różdżki.
-- Idź Gin. -- poprosił Zabini. Ślizgon proszący o coś zdrajcę
krwi?! Co tu się dzieje?!
Ruda posłuchała jej przyjaciela i już po chwili byli sami.
-- Blaise... -- zaczęła jednak nie dane było jej dokończyć.
-- Nie waż się mi prawić kazań Pans. Ty straciłaś głowę
jeszcze gorzej niż ja. Potter! Nie mam pojęcia co ty do Salazara w
nim widzisz! -- powiedział Blaise. Te słowa ją zabolały tak jak
musiały zaboleć Zabiniego jej słowa o Weasley.
-- Serce nie sługa. Przestańmy obrażać się z powodu tego kogo
ten beznadziejny narząd wybrał. Chociaż muszę przyznać, że
jesteście w okropnych sytuacjach... -- powiedział Draco
przypatrując się im. Dziewczyna musiała przyznać rację
Draconowi. Ich sytuacja nie rysowała się w różowych barwach...
-- Chodźmy skończmy ten patrol i wracajmy do lochów. -- mruknęła
i nie czekając na odpowiedź wyszła z klasy zaklęc. Ta końcówka
patrolu obyła się bez niespodzianek. Pansy biła się z myślami
czy wyjawić prawdę Draco. Zdecydowała się na to gdy byli już w
lochu.
--DracoHermionajestnieoficjalniezaręczonazPaulem. -- wykrztusiła na
jednym oddechu.
-- Możesz powtórzyć Pansy? Nic nie zrozumiałem. -- wyraz
bezradności na twarzy jej przyjaciela była rozbrajająca. No cóż,
trzeba się uciec do tradycyjnych środków...
-- Draco... Hermiona jest zaręczona z Paulem. Jeszcze nieoficjalnie
ale... -- jej przyjaciel nie zniósł więcej i wbiegł do korytarza
wiodącego do komnat prefektów a ona czuła się podle...
Perspektywa
Draco
Gdy biegł w uszach dźwięczały mu słowa Pansy. Nie mógł w to
uwierzyć. Nie wiedział jakim cudem znalazł się w swoim
dormitorium. Nie pamiętał. Wszystko było jak za mgłą. Tylko te
cholerne słowa odcisnęły mu się w umyśle wypalone żelazem
nieszczęśliwej miłości.
Zapadł się w fotelu. Sięgnął po Ognistą jedyną przyjaciółkę
jaką teraz mógł znieść. Upił się. Znowu. Słodka nieświadomość
każe mu jutro zapłacić rachunek w postaci
olbrzymiego kaca.
Ale teraz to było nieistotne. Chciał zapomnieć. Wyrwać ze swojego
serca tą niewinną Hermionę, która nie wiadomo kiedy i jak
zakorzeniła się w jego sercu. Nim odpłynął zobaczył pod
powiekami te ukochane czekoladowe tęczówki. Butelka z resztką
trunku wyślizgnęła się z bezwładnej dłoni chłopaka i rozbiła
się w drobny mak... Tak jak jego serce wtedy na korytarzu.
Perspektywa Blaise'a.
Dzięki Merlinowi znał hasło do prywatnych komnat Dracona. Pansy
wyglądała na naprawdę zmartwioną kiedy po niego przyszła. On
także się martwił...
Zajrzał do komnat. Kilkanaście butelek po Ognistej walało się po
dywanie. Kilka rozbitych. A na fotelu spał Draco. Jego przyjaciel
był zalany w trupa...
Zaklęciem przetransportował przyjaciela do łóżka. Na szafce
nocnej postawił kilka fiolek z eliksirem na kaca. Wyszedł z
dormitorium. Gdyby nie fakt, że była druga w nocy pogadałby sobie
z Riddle i Parkinsonem. Ba, w tej chwili był w diabelskim nastroju i mógłby iść nawrzucać samemu Czarnemu Panu, który spowodował ten cyrk.
Boskości!!!! Pisz szybciutko dalej!!!
OdpowiedzUsuńJeej! Wróciłaś! <3 Może mnie nie znasz xD ale pojawiłam się na Tw blogu jako Vancy albo Vancy Avédian, czasem też jako anonimowy. Od lipca bodajże śledzę losy bohaterów i bardzo się z nimi zżyłam. Wielkim żalem była dla mnie Tw nieobecność a teraz, jak zobaczyłam nowy wpis na tym blogu to po prostu skakałam z radości! :D
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest że wróciłaś, a teraz przyczepię się jednej, ważnej rzeczy:
Krótko! XD Tak, po prostu za krótko, wnogóle jest pięknie, ale dla mnie no po prostu za krótko, zawsze chcę jak najwięcej ^^
Zapraszam na
http://avedianhistory.blogspot.com/
F*ck yea!!!!! Wróciłaś!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMega rozdział!!!!!!! Życzę duuuużo weny!!!!!!
Julie
Wrocilas :D!
OdpowiedzUsuńRozdział boski i jestem niezmiernie coekawa jak to się dalej potoczy ;)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
panstwoweasley.blogspot.com
Rozdział powiem szczerze, nie jest najwyższych lotów, ale i tak się cieszę, że go wstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie odzywałaś się przez tak długi czas. Dzisiaj miałam nawet zamiar usunąć twojego bloga z paska zakładek. Serio. Ten rozdział Cię uratował.
Życzę weny i czasu na pisanie.
Vera.
Hej!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo ;)
KK
Bardzo mi się podoba ^ ^ czekam na następny rozdział. Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga. Zaczęłam czytać i przeczytałam od prologu do teraz. Zakochałam się w tym opowiadaniu! Na pewno będę tu często zaglądać. Już czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie wiem co mogę napisać. Masz świetny pomysł, w życiu by mi nie przyszło do głowy,żeby zrobić Hermionę Ślizgonką, a zrobić ją córką Czarnego Pana! Niesamowite.. W ogóle świetnie piszesz, czytam i nie mogę się oderwać.
Tadatada! Właśnie zyskałaś fankę :D
Na początku dziwnie mi się czytało. Bo taka chamska Hermiona? Ale podoba mi się. I ten Draco.. ahh. Wspaniale,czekam na więcej!
Pozdrawiam,całuje,ściskam,dużo weny życzę!
omg omg omg omg!!! dziś o 16 zaczęłam czytać tego bloga i stwierdzam, że jest boski *-* pisz dalej bo już się doczekać nie mogę <333
OdpowiedzUsuńJasne.ze jestem :P
OdpowiedzUsuńNo chyba, ze Ty o mnie zapomniałas ;)
Przeczytałam od samego początku, na prawdę zauroczyłam się Twoim opowiadaniem, jest świetne :) Jako jedne z nielicznych natchnęło mnie, żeby napisać swoją wersję miłości tej dwójki :) Zapraszam na mój blog historia-milosci-dramione.blogspot.com, gdzie już widniejesz w polecanych :) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i pozdrawiam ciepło życząc masy weny :)
OdpowiedzUsuńAle się dzieje. Jezu ile ten Draco pije. Rozdział ogółem jest fajny i czekam na ciąg dalszy, który mam nadzieje się pisze.
OdpowiedzUsuńA tak na osłodę i zachętę oraz świetne opowiadanie - nominacja do liebster award. Szczegóły u mnie, więc zapraszam: dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com
Jeszcze do tego nie doszłam, ale nominuję cię do liebster award :D
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie: http://malfoysdiary.blogspot.com/p/liebster.html
Blog wspaniały, piszesz cudownie <3
OdpowiedzUsuńZapraszamy na :
http://way-to-your-heart.blogspot.com
Śliczy rozdział <3
OdpowiedzUsuńOgólnie to bardzo mi się podoba, piszesz świetnie :)
Zapraszam na mojego(piszę razem z koleżanką :) ) bloga :
http://way-to-your-heart.blogspot.com/
Dopiero zaczełyśmy pisać więc proszę się nie zrażać :).
Pozdrawiam
Niedawno trofiłam na twojego bloga i muszę przyznać, że naprawdę fajnie piszesz! :) Czekam na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńPzdr.
Millva
http://dramione-niekontrolowana-milosc.blogspot.com/
Super!!!!! Czekam na kolejny rozdział, pisz!!!"! :D
OdpowiedzUsuńMajka
Cudowne :p D&H B&G P&H kocham cię!!!!:) pisz dalej !
OdpowiedzUsuńCudowne :3
OdpowiedzUsuńTrafiłam na twojego bloga wczoraj i to przez zupełny przypadek. Całe szczęście dla mnie.Siedzę cały czas i czytam. Zakochałam się w nim ♥ Piszesz CUDOWNIE. Nie marnuj takiego talentu ! Pisz dalej. Czekam z utęsknieniem na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo dużo weny :*
Nie piszesz źle , ale od początku rb błąd... Na początku myślałam że źle napisałaś, ale cały czas go powtarzasz... Nie Slazar tylko Salazar Slytherin!!!!!!
OdpowiedzUsuń