środa, 22 maja 2013

Rozdział XII

I jest notka. Wasze komentarze bardzo pomogły mi w jej napisaniu. Może nie jest specjalnie długa ale jest bardzo ważna dla dalszej części opowiadania. Nie mogę uwierzyć w to, że to już dwunasty rozdział tej historii. Zaskoczyliście mnie ilością komentarzy jak już pisałam. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie. Podziękowania dla Lilee za betę. Moja kochana beta musi sobie zrobić przerwę w betowaniu dlatego, że się przeprowadza, więc będziecie skazani na przeokropny brak przecinków. (Pracuję nad tym! )  Nie przedłużając. Tak długo wyczekiwana notka!  Jeszcze jedno; wena jest już w normie dzięki Wam.  Po komentarzach stwierdziłam, że nie mogę zrobić osobowej dedykacji. Dedykacja dla wszystkich czytelników i świetnej Lilee.



Biały promień* ugodził Rona prosto w pierś. Rudzielec zatoczył się lekko i spojrzał na Hermionę nieprzytomnym wzrokiem. Zaskoczona Riddle odwróciła się na pięcie, by zobaczyć, jak Harry z zaciętą miną chowa różdżkę w kieszeni szaty. Klasa momentalnie opustoszała. Nikt nie chciał być posądzony o udział w tym zdarzeniu. Mimo ciekawości, uczniowie wiedzieli, że posypałyby się szlabany, a był to pierwszy dzień szkoły. W klasie zostali tylko Draco, Harry, Hermiona i Ron. Obok bruneta stał Malfoy z ręką na kieszeni, w której miał różdżkę a na jego twarzy malowało się zdumienie.
 – Nie musiałeś, Harry– powiedziała nienaturalnym głosem Ślizgonka, patrząc na Wybrańca.
– Musiałem. To, że nie jesteśmy już przyjaciółmi, nie oznacza, że pozwolę, aby ktoś cię obrażał. – Te słowa wybudziły Rona z dziwnego, trwającego kilkanaście sekund, letargu. Twarz Weasleya była purpurowa z oburzenia. Jednak jego złość nie była skierowana ku Hermionie, lecz ku Draco.
– Ten tleniony śmierciożerca mnie zaatakował! – oburzył się rudowłosy, patrząc na Harry'ego.
– Malfoy nie zrobił tego, o co go oskarżasz. Zrobiłem to ja – powiedział ze spokojem Złoty Chłopiec. Hermiona spojrzała na niego tak, jakby widziała go pierwszy raz w życiu.
– Nawet ty przeciw mnie?! Wybierasz tę nie wartą złamanego knuta maszynkę do prac domowych?! ONA wyda cię swojemu ojcu! A jej śmierciożerca, jej pomoże! – Potter w odpowiedzi na tyradę przyjaciela chciał znowu wyciągnąć różdżkę, lecz blondyn był szybszy. Chwycił Weasleya za przód szaty i podniósł do góry. Hermiona była zbyt oniemiała słowami Rona, by zareagować.
– Nigdy więcej nie nazywaj tak Hermiony, Wieprzelu. Hermiona jest tysiąc razy więcej warta niż ty, brudny zdrajco krwi. Inaczej zobaczysz, co potrafi ten tleniony śmierciożerca – wysyczał Draco, a w jego głosie brzmiała niekontrolowana furia. Kiedy skończył mówić, puścił Rona, który z głuchym łoskotem upadł na podłogę. Gryfon natychmiast wstał i zamachnął się pięścią na Dracona, jednak nim sięgnęła celu, jego rękę przeszył ogromny ból. Do akcji wkroczyła Hermiona, a w jej oczach błyszczała żądza mordu. Powoli zbliżyła się do Rona, który odruchowo cofnął się o krok. Harry z obawy o przyjaciela zrobił krok w jego kierunku, jednak Draco powstrzymał go, chwytając jego ramię. W stalowych oczach Ślizgona błyszczała furia.
– Poczekaj, Bliznowaty. Ktoś musi pokazać Wieprzowi, gdzie jest jego miejsce – powiedział cicho Malfoy, przypatrując się zaistniałej sytuacji z nieskrywaną ciekawością. Harry spojrzał na blondyna ze wściekłością i wyrwał swoje ramię z jego uścisku. Brunet wyglądał na gotowego wkroczyć natychmiast do akcji.
– Co zrobiłaś Harry'emu?! – Riddle prychnęła pogardliwie, podchodząc bliżej Weasleya. Była od niego wyższa o dwa cale, co dawało jej przewagę nad chłopakiem.
– Oj, Weasley, sądzisz, że naprawdę musiałam coś robić Potterowi,ż eby mnie poparł? Przecież to ty robisz z siebie idiotę, nie ja. Kto chciałby mieć coś takiego za przyjaciela? Jesteś żałosny. Kiedyś pożałujesz tego dnia, kiedy zadarłeś z Hermioną Riddle – powiedziała Hermiona złowieszczym tonem. Odwróciła się na pięcie i spokojnym krokiem wyszła z klasy. Nim drzwi trzasnęły, usłyszała, jak Ron mówi do Harry'ego: – Pomyśleć, że kochałem ją przez te całe pięć lat. Nie mogę uwierzyć, że stanąłeś w jej obronie, stary. – Hermiona była zaskoczona wyznaniem rudego. Ona nigdy nic takiego do niego nie czuła. Był dla niej przyjacielem, nikim więcej.
Nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć, że Draco za nią idzie. Korytarz był pełen rozbieganych pierwszoroczniaków z Ravenclawu i Hufflepuffu . Hermiona szła pierwsza, jedenastolatkowie przepuszczali ją w milczeniu. W oczach dzieci można było dostrzec strach. Po kilku minutach byli już w lochach, dopiero tu Smok się z nią zrównał.
– Hermiono...– W głosie arystokraty słyszalna była nuta niepewności. Riddle spojrzała na niego, unosząc pytająco brew.
– Panno Riddle, panie Malfoy, proszę do mojego gabinetu. – Za plecami dwójki szóstoklasistów rozległ się pełen opanowania głos Severusa Snape'a.
Dwójka młodych czarodziei wymieniła pomiędzy sobą zdziwione spojrzenia. Mistrz Eliksirów poprowadził ich do ciemnego, ale schludnego pomieszczenia. Gabinet przez ciemne dębowe meble sprawiał wrażenie surowego. Obok biurka stał wielki cynowy kociołek. Ściany były zastawione półkami z różnokolorowymi eliksirami. Jedyna ściana – wolna od półek – była za biurkiem. Nieco dalej od biurka znajdował się srebrny kominek z małą doniczką na gzymsie. Severus usiadł w ciemnym skórzanym fotelu. Gestem szczupłej dłoni nakazał usiąść swoim wychowankom na dwóch czarnych skórzanych krzesłach. Czarne oczy mężczyzny świdrowały dwójkę Ślizgonów.
– Proszę mi powiedzieć, o co chodziło z panem Weasleyem , który po lekcji zaklęć przyszedł do mnie, by na was donieść. Jednak jego mała inteligencja nie pozwoliła mu dokładnie wyjaśnić całej sytuacji. Słucham – nakazał nauczyciel spokojnym tonem.
– Ten zdrajca krwi nazwał Hermionę moja dziwką. Na nic lepszego go nie stać – powiedział z pogardą Draco, nie patrząc na nauczyciela. W środku chłopaka aż się gotowało.
– A na jakiej podstawie pan Ronald doszedł do takich inteligentnych i typowych dla niego wniosków? – zapytał Snape, unosząc brew. Hermiona milczała, pozwalając, żeby Draco wyjaśnił całą sytuację.
– Profesor Flitwick poprzesadzał nas, mieszając z Gryfonami – powiedział Malfoy, wykrzywiając wargi w grymasie niezadowolenia.
– Wysłałem liścik do Hermiony, czy możemy pogadać po lekcji. Kiedy zadzwonił dzwonek i Hermiona się pakowała, wypadły jej nasze liściki, a Weasley je podniósł. Dając pokaz swojego niewychowania, przeczytał je. Później wyzwał Hermionę i wtrąciło się Złote Dziecko Gryffindoru, miotając w rudego jakimś zaklęciem.Rudy się wkurzył na Bliznę. Wkroczyłem do akcji. Trochę go poszarpałem i wtrąciła się Miona. Pokazała mu, gdzie jest jego miejsce. – Blondyn obojętnym tonem streścił całe zajście.
– Rozumiem. – Snape wstał z fotela i podszedł do kominka. Wsypał do niego garść proszku Fiuu. Pomieszczenie rozjaśniło się zielonym płomieniem.
– Minervo, przyślij do mnie Ronalda Weasleya. Natychmiast – powiedział chłodnym tonem Mistrz Eliksirów.
– Oczywiście,Severusie – odpowiedział mężczyźnie kobiecy głos z kominka. 
 – Hermiono, proszę, poczekaj przed wejściem. Chciałbym porozmawiać z Draco – zwrócił się do niej opiekun domu. Hermiona bez zbędnych pytań opuściła pomieszczenie. 

  Perspektywa Draco

– Draco, chciałeś ze mną porozmawiać – powiedział Severus, gdy za Hermioną zamknęły się drzwi. Nauczyciel zajął miejsce za biurkiem.
– Prosiłem cię, żebyś nie czytał mi w myślach! – oburzył się blondyn.
 – To dlaczego się nie pilnujesz? Każdy członek Zakonu Feniksa mógłby to zrobić z łatwością! To, czego uczyła cię Bellatriks, poszło na marne? Musisz myśleć, Draco. Zacznij używać tego, co masz pod tymi blond włoskami! – powiedział Severus z przyganą w głosie. – O czym chciałeś porozmawiać? Mów, nie mamy zbyt wiele czasu – ponaglił ucznia czarodziej.
– Wiesz o tym spisku Czarnego Pana dotyczącym Hermiony i Pottera. – Snape gestem ręki kazał mu zamilczeć, po czym rzucił kilka zaklęć wyciszających i uniemożliwiających podsłuchiwanie. 
 – Merlin cię opuścił, Draco?! Rozmawiać o JEGO planach w niezabezpieczonym gabinecie w Hogwarcie, gdzie jest tak wielu członków Zakonu Feniksa?! – Mężczyzna pokręcił głową.
 – Nie możemy mu pozwolić jej skrzywdzić przez jego chorą potrzebę pokonania tego nic nie wartego Dziecka z Blizną. Musisz mi pomóc ją chronić– powiedział młody Ślizgon, patrząc na opiekuna domu z nadzieją. Severus był jedyną osobą, poza przyjaciółmi, której w tej szkole mógł zaufać. Mężczyzna westchnął cicho. Otwierał usta, żeby coś odpowiedzieć, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
– Dokończymy naszą rozmowę, jak rozprawię się z Weasleyem. Poczekaj przed gabinetem i powiedz Hermionie, że może wrócić na lekcje – polecił Snape tonem jakiego zwykle używał wobec uczniów innego domu. Draco skinął głową i bez słowa opuścił gabinet. Rudy Łasic stał przed gabinetem z kwaśną miną. Hermiony nie było. Weasley bez słowa wszedł do gabinetu. Perfekt Naczelny uśmiechnął się delikatnie. Cieszyły go porażki wrogów.
  
  Perspektywa Hermiony

Stała pod gabinetem Mistrza Eliksirów przez dłuższą chwilę. Kiedy rozległ się dzwonek, zdecydowała, że pójdzie na lekcję, bo następna była transmutacja. Nie chciała podpaść swojej byłej opiekunce domu. Przywołała książki i ruszyła ponownie na pierwsze piętro. Profesor od transmutacji akurat wpuszczała uczniów do klasy. Hermiona szybko weszła i zajęła miejsce koło Pansy.
– Gdzie byłaś z Draco, Miona? – zapytała brunetka szeptem, kiedy wyciągały książki.
– U Snape'a – odpowiedziała krótko Riddle.
– Na dzisiejszej lekcji przetestuję umiejętności jakie nabyliście przez te pięć lat nauki – oznajmiła profesor McGonagall, patrząc surowo na klasę. Machnięciem różdżki wyczarowała na każdej z ławek po dwie niewielkie dębowe deski i jeden skrawek materiału. 
 – Proszę przetransmutować te materiały w łóżko używając zaklęć niewerbalnych – poleciła swoim uczniom i zaczęła krążyć po klasie. Hermiona wraz z Pansy w skupieniu uniosły różdżki i machnęły nimi krótko zataczając półokrąg. Przez kilka sekund nic się nie działo. Aż rozległ się trzask i przed dwoma Ślizgonkami pojawiło się dwuosobowe łóżko. McGonagall podeszła i sprawdziła trwałość transmutacji.
– Plus dziesięć punktów dla Slytherinu – mruknęła niechętnie. Machnięciem różdżki cofnęła transmutację. – Proszę wyczarować namiot z tych samych materiałów. Również niewerbalnie – poleciła. To zadanie było dużo trudniejsze. Reszta klasy jeszcze patrzyła tępo na swoje materiały. Paul, podobnie jak jego siostra bliźniaczka i Hermiona, nie miał trudności z transmutacją. Po chwili przed Mioną i Pansy pojawił się niewielki namiot na dwie osoby. Musiały jeszcze podać parę podstawowych zaklęć transmutujących przydatnych poza domem.
 – Dobrze. Panna Riddle i Panna Parkinson mogą iść. Wiecie może, gdzie jest pan Malfoy i pan Weasley? –  spytała zastępczyni dyrektora.
– Z tego, co wiem, są u profesora Snape'a – odpowiedziała natychmiast Miona, pakując książki do torby. Razem z Pansy szybko opuściły salę.
 – Ciekawe czemu mają służyć ćwiczenia akurat tej podstawowej magii. Przerabialiśmy ją już przecież rok temu – zastanawiała się Pansy, kiedy zamknęły się za nimi drzwi klasy. Hermiona wzruszyła ramionami. Ruszyły w kierunku Wielkiej Sali na drugie śniadanie. Już za kilka chwil miały się dowiedzieć, po co to wszystko.

* Biały promień – zaklęcie, którego nauczył Harry'ego Syriusz. Polega ono na niemożności obrażania wybranej osoby. To zaklęcie w tym rozdziale zostało przez Pottera rzucone niepoprawnie.

13 komentarzy:

  1. Szkoda, że taki, krótki, ale za to jaki genialny *.* Zdajesz sobie sprawę, że zamiast się uczyć siedzę i myślę nad tym planem Voldka ??? I co ma się teraz stać teraz w WS ??? Ron... grrrrr skończony idiota. Nienawidzę go ...
    Świetna notka czekam na next ^^
    Weny
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny :) ale krótki czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. g.e.n.i.a.l.n.y. !! Supcio i zapraszam do mnie:
    http://hermiona-riddle-malfoy-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny!
    Może i krótki, ale cudowny! :D
    Ron to dupek! Tak obrażać swoją pierwszą miłość?! xd

    Pozdrawiam i życzę weny! :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Troche krotki ;( ale i tak swietny! Mam nadzieję ze Snape zrobi pozadek z Ronem. Hmmm... namiot? Ciekawe, strzelam ze jadą na jakis obóz czy cos ;) Juz się nie mogę doczekac nastepnego!!
    Życze duuużo weny,
    ~Z.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety, taki zaplanowałam ten rozdział :) Następny będzie nieco dłuższy. :)
    Cieszę się, że Wam się podoba :D

    Całusy,
    H.R.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj ;)
    Jestem tutaj nową czytelniczką i bardzo zainteresowało mnie twoje opowiadanie, które mam zamiar regularnie czytać.
    Uwielbiam fanficki, gdzie Hermiona przechodzi na stronę Voldemorta, ponieważ uważam, że Rowling troszkę zaniedbała rozwój tej postaci.
    Życzę duuużo weny i chęci do dalszego pisania:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne *-* Szkoda, że taki krótki, ale warto było czekać :) <3
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Sev

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie mi się podoba *.* Fajne w tym blogu jest to, że Draco i Hermiona nie są od razu parą i nie jest u nich tak idealnie, tylko są problemy i wgl.

    Szkoda, że tak długo trzeba czekać na rozdział.. :/ xd Ale warto czekać!

    OdpowiedzUsuń
  11. Obiecuję, że to się zmieni. Będą się pojawiać terminowo, jednak teraz mamy koniec roku szkolnego i nauczyciele nie znają litości. Dziękuje za każdą chwilę poświęconą na przeczytanie moich pomysłów i skomentowanie ich. :D

    Pozdrawiam,
    H.R.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie kochana! Tylko tak dalej! Mam nadzieję że szybko ta fascynująca historia sie nie skończy. Życze weny od groma i jeszcze lepszych rozdziałów a z racji że i tak są wyśmienite, będzie o to trudno;)
    Pozdrawiam.
    Nowa czytelniczka O.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hey super note.really. Ahhh Ron is idiot BIG idiot
    ~Sweet Cat

    OdpowiedzUsuń