czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział VIII cz I



Niestety usunęło mi tą notkę. Nie pytajcie bo nie wiem jak to się stało :(

Szkoda mi komentarzy :(


Te ostatnie kilkanaście dni wakacji upłynęło Hermionie w bardzo dobrej atmosferze. Poznała lepiej mieszkańców swojego domu, upodobniła się do nich charakterem choć wygląd nie zmienił się zbytnio. Jej włosy były nieco ciemniejsze niż kiedyś. Dziś miała wrócić do jedynego miejsca które łączyło ją ze starym życiem choć i tu wiele zapewne ulegnie zmianie. Było jeszcze dość wcześnie, dopiero siódma trzydzieści a mimo tego było już dość ciepło, i wiał przyjemny wiaterek. Przekonała się o tym otwierając okno i wpuszczając świeże powietrze do jej pokoju. Z westchnieniem usiadła na parapecie wpatrując się w słońce, które wisiało jeszcze dość nisko nad horyzontem. Przez kilka chwil siedziała tak myśląc o tym wszystkim co ją spotkało w te wakacje. Zerknęła przelotnie na zegar i to natychmiast wyrwało ją z zamyślenia, była już ósma trzydzieści co oznaczało, że ma tylko pół godziny na wzięcie prysznica i przygotowanie się do śniadania. Pewnie jak to się często ostatnio zdarzało będą jeść wraz ze śmierciożercami. Nie przeszkadzało jej to. Choć wolałaby to ostatnie śniadanie przed wyjazdem zjeść tylko z rodzicami. Poszła do garderoby, gdzie wybrała jasne beżowe jeansy i granatową koszule. Do tego dobrała buty na niewielkim koturnie w kolorze koszuli. Kiedy jej strój na dziś był już skompletowany ruszyła do łazienki, gdzie poddała się przyjemnej kąpieli. Po mniej więcej dwudziestu minutach niechętnie wyszła z wanny. Wytarła się i włożyła na siebie strój jeszcze tylko wysuszyła włosy zaklęciem, i była gotowa na śniadanie. Zerknęła na zegar było za pięć dziewiąta w tym momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi.Wpuściła Strzałkę, która spojrzała na nią ze strachem.

- Wybaczy panienka,że panienki nie obudziłam jak tylko panienkę odprowadzę ukarzę się. - powiedziała skrzatka lekko drżącym głosem ze wzrokiem wbitym w swoje małe pomarszczone stopy.
- Nic nie szkodzi Strzałko sama wstałam. Nie musisz się karać, ale następnym razem nie zapomnij. - powiedziała Riddle. Razem ruszyły do jadalni. Ku zdziwieniu Hermiony rodzice czekali na nią we wnęce przy trzyosobowym stole.
- Mamo,Tato - powitała rodziców i zajęła miejsce po lewicy ojca. Zjedli śniadanie w milczeniu. Kiedy skończyli ciszę przerwała Camile z uśmiechem patrząc na córkę.- Kufer spakowany? - zapytała Czarna Pani, a Hermiona skinęła lekko głową.

- Co mam zrobić kiedy wsiądę do pociągu? - zapytała szesnastolatka patrząc na ojca.

- Usiądziesz z Potter'em i Weasley'em tylko na początku podróży. Nie będzie to trwało zbyt długo. Potem przyjdzie po ciebie Snape z poleceniem udzielenia pewnemu uczniowi korepetycji. W rzeczywistości zabierze cie do przedziału Draco,Pansy i kilku innych osób. - odpowiedział jej szybko Tom.

- Rozumiem. A co ze zmianą domu? - zadała kolejne pytanie młoda czarownica.

- Tutaj Severus wysnuł pewną teorię ale nie jesteśmy pewni czy ona się sprawdzi. - tym razem odpowiedziała Camile łapiąc swoją córkę za rękę.
- Nawet jeśli nie to zmienisz dom córeczko. Obiecuje. A teraz powinnaś iść się już szykować nie zostało za wiele czasu. Na peron zawiezie cię Narcyza wraz Larą. O 10:30 będą na Ciebie czekały przy drzwiach - Hermiona po zerknięciu na zegar przyznała jej rację. Była już dziesiąta. 30 minut później. Hermiona stała przy drzwiach a koło niej stali jej rodzice. Nieco dalej czekała na nią Narcyza wraz z Larą i Draco

.- Córko. Ucz się pilnie i przynoś chlubę swojemu domowi. - te słowa w ustach ojca zabrzmiały dla niej tak oficjalnie i bez emocji. Ona uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Oczywiście. Ojcze. - odparła nadal z uśmiechem. Jej matka także na twarzy miała maskę ukrywającą uczucia jednak jej córka widziała wyraźnie,że oczy kobiety stały się wilgotniejsze.

- Uważaj na siebie córeczko. - wyszeptała Camile przytulając ją do siebie. - Będę uważać mamo. - obiecała jej Hermiona.Czas biegł nieubłaganie co dyskretnie przypomniał im Tom. Matka z wyraźną niechęcią wypuściła ją z objęć. Po chwili byli już w Malfoy Manor gdzie czekał na nich samochód z ministerstwa. Po zapakowaniu kufrów do bagażnika zajęli miejsca w samochodzie i wyruszyli na dworzec.

~~**~~


Stali przed dworcem. Mijało ich tak wielu zapracowanych mugoli. Jednak żaden nie zwrócił na nich uwagi.- Hermiono dalej musisz iść sama żeby nie wzbudzić podejrzeń. - wyszeptała jej do ucha Narcyza.Riddle skinęła głową i chwyciła pewniej rączkę od wózka.- Do zobaczenia. - pożegnała trójkę Malfoy'ów. Zamknęła oczy i zaczęła biec na barierkę.Po chwili stała na zatłoczonym dworcu czarodziejów. Wokół niej rozbrzmiewały wesołe rozmowy,kumkanie żab i pohukiwanie sów. W tłumie wypatrzyła charakterystyczną rudą czuprynę byłego przyjaciela.Zaczęła się przedzierać w tamtym kierunku w myślach wzdrygając się ze wstrętem. Po chwili była już koło nich.-Harry,Ron!-starała się zabrzmieć entuzjastycznie i sądząc po ich szerokich uśmiechach udało jej się to doskonale. Po wyściskaniu na powitanie ruszyli szukać nowego przedziału odprowadzani spojrzeniem szaro-niebieskich oczu pewnego blondyna. Znaleźli przedział blisko końca pociągu do którego po chwili wpadła Ginny i Luna. Rozpoczęła się rozmowa na temat wakacji. Dziedziczka Slazara starała się w niej brać jak najmniej udziału. Czuła się nieswojo obok swoich dawnych przyjaciół teraz mieli zostać najgorszymi wrogami. Obserwowała krajobraz za oknem mknącego pociągu.

- Herm wszystko w porządku? - zapytała ją z troską Ginny. Dziewczyna oderwała wzrok od krajobrazu i odwróciła się w kierunku Gryfonów i Luny. Wszyscy patrzyli na nią z troską.
-Tak. Tylko zamyśliłam się trochę.-odpowiedziała z uśmiechem.
- Co czyżbyś nie dostała wszystkich wybitnych na sumach?-zapytał Ron. Hermiona nie otrzymała koperty z wynikami dlatego,że nie chciała wracać do swoich opiekunów chociaż na chwilę. Snape ma dać jej wyniki zaraz po uczcie. Uwaga Rona wzbudziła u niej irytację.

- A ty jakie oceny dostałeś Ron? - zapytała cicho mrużąc oczy i wpatrując się w rudzielca. - Przypominam ci, że gdybym nie pomagała ci w przygotowaniu do testu nie dostał byś ani jednej pozytywnej oceny! -warknęła.

- Oj Herm nie unoś się tak przecież on chciał tylko zażartować. - bronił przyjaciela Harry.

- To kiepski temat sobie wybrał. - warknęła Riddle.- Idę do łazienki.-powiedziała i nie czekając na ich reakcje prawie wybiegła z przedziału wpadając na Paula. Zachwiała się i gdyby jej nie podtrzymał silnymi ramionami upadłaby. Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem.
- Hej wszystko w porządku Miona? - zapytał z troską.

- Wybiegłaś z przedziału jakby cię bazyliszek gonił. -zażartował. W jednej chwili udało mu się poprawić jej humor i sprawić,że zapomniała o swojej złości.

- Tak. - powiedziała uświadamiając sobie,że nadal tkwi w jego objęciach. Delikatnie odsunęła się od niego.
- Nie przekonałaś mnie. - stwierdził Paul z delikatnym uśmiechem. Ona westchnęła cicho.

- Nie tutaj Paul. - powiedziała i odwróciła się w kierunku przedziału z którego wyszła. Wszyscy tam zebrani patrzyli na nią z ciekawością a pewien rudy osobnik z wyraźną złością. Paul bez słowa złapał ją za rękę i zaczął prowadzić na koniec pociągu. Zaglądał do przedziałów poszukując wolnego. Ostatni na końcu pociągu był wolny.
- Tutaj możemy sobie porozmawiać - stwierdził opadając na jedno z siedzeń. Riddle zajęła miejsce naprzeciwko niego.

- Więc o co chodzi? Domyślam się, że jest to związane z naszymi kochanymi Gryfonami. - w głosie chłopaka brzmiał chłód kiedy wspomniał o mieszkańcach domu Lwa.

- Zgadza się. Taka mała błahostka.. - szesnastolatka próbowała zbagatelizować powód swojej złości.

- Nawet gdyby była to najgłupsza i najmniej istotna rzecz chcę o tym wiedzieć. - naciskał Parkinson patrząc jej uporczywie w oczy.

- No dobrze.. - jęknęła. - Ron próbował mi dogryźć z powodu sumów. A ja trochę za bardzo się uniosłam... - powiedziała cicho. Doceniała troskę chłopaka.

- Ruda łasica nie ma za grosz taktu. Jeśli ma jakieś pozytywne oceny zawdzięcza to wyłącznie Tobie. - powiedział Paul. On też naukę brał na poważnie chociaż lubił sobie z żartować na ten temat wiedział kiedy jest na to czas i miejsce.

- Powiedziałam mu to samo pomijając to o takcie - uśmiechnęła się Gryfonka.

- Musisz jeszcze wytrzymać z nimi tylko do pojawienia się czarownicy ze słodyczami. A teraz powinniśmy już wracać przecież poszłaś do łazienki. - Hermiona westchnęła cicho i niechętnie wyszła z przedziału. Paul został tam jeszcze chwilę. Kiedy dziewczyna zniknęła w przedziale wyszedł i udał się do swojego.

- Co tak długo Herm? Z kim rozmawiałaś na korytarzu? - wypytywała ją Ginny.

- Już nie wolno mi mieć innych znajomych poza wami? - zaatakowała Hermiona. Przyjaciele spojrzeli po sobie spojrzeniami "O co jej chodzi?", "Nie mam pojęcia".
- Zmieniłaś kolor włosów i styl ubierania. - zauważył niezwykle spostrzegawczy Ron.

- Och cóż za spostrzegawczość! Jestem też dziewczyną a nie tylko maszynką do odrabiania twoich prac domowych Ron! - warknęła dziedziczka Slazara. Złość na przyjaciół powróciła.

- Hermiono my wiemy, że jesteś dziewczyną tylko.. - zaczął Potter.
- Tylko co? Traktowaliście mnie jak maszynę do zadań domowych i wasze koło ratunkowe! Wykorzystywaliście mnie! - Riddle podniosła głos.

- Na tym polega przyjaźń Hermiono. - zauważyła chłodno Ginny.

- Nie sądzę. Przyjaźń nie polega na wykorzystywaniu jednej strony bez opamiętania i nie dawania nic w zamian! - odpowiedziała lodowato czarownica.

- A jak cię uratowaliśmy przed trollem? - zapytał oburzony Ron.

- Kiedy to było? W pierwszej klasie! - Hermiona spojrzała na niego z politowaniem. - Przez resztę czasu ja was ratowałam z opresji! - warknęła. Jej złość narastała. Gwałtowną wymianę zdań przerwał Snape wchodząc do przedziału.

- Granger do mnie. - warknął. Riddle skrzywiła się nieznacznie słysząc swoje dawne nazwisko.- Dziesięć punktów od Gryffindoru za zakłócanie spokoju. - warknął profesor wyprowadzając dziewczynę z przedziału. Ruszyli w kierunku części pociągu zajmowanej przez ślizgonów.

- Przed końcem podróży wyślę kogoś żeby przyniósł ci szatę. - powiedział Mistrz Eliksirów tak żeby tylko ona mogła to usłyszeć.

- Gdyby ktoś cię zapytał co tu robisz. Udzielasz korepetycji z eliksirów Pansy. Jasne? -kiedy przytaknęła rozsunął drzwi od przedziału i wpuścił ją do środka. Po krótkim powitaniu zajęła miejsce pomiędzy Draco a Blaise'm.

- I jak tam nasze Gryfiaczki? - zapytał Blaise z ironicznym uśmieszkiem.

- Nieporadne jak zwykle czekają aż ktoś im powie co mają robić. - odparła Riddle z wrednym uśmiechem.

- Biedactwa. - powiedziała Pansy z udawanym współczuciem.- Chcesz może czekoladową żabę? - zapytał Paul wyciągając w jej stronę słodycze. Hermiona poczęstowała się i lekko uśmiechnęła się do chłopaka który odpowiedział jej jednym z najpiękniejszych uśmiechów. Draco spojrzał na nich z obojętnością a w środku wręcz gotował się ze złości.

- Co wy tu się tak do siebie szczerzycie? - zapytał podejrzliwie Zabini.- Oj to już uśmiechać się nie można? - zapytała Hermiona przewracając oczami.

- Diable poluzuj gorset. - rzucił Paul ze śmiechem. Hermiona i Pansy też się roześmiały. Jedynie Draco pozostawał obojętny na żarty kolegów.
- Uważaj bo zaraz Smok zacznie ziać ogniem. - ostrzegł go Diabeł. Pansy spojrzała na brata ostrzegawczo. Hermiona spojrzała na Draco. W jego oczach dostrzegła złość, smutek i zazdrość? Nie mogła się upewnić bo jego oczy na powrót stały się zimne..


Czyżby Draco był zazdrosny? - zastanawiała się w dziewczyna. Zaraz odrzuciła tę możliwość. To nie realne. Byli przyjaciółmi ze Smokiem ale czy on chciałby być dla niej kimś więcej??Gdyby tylko on jeszcze sam to wiedział...Podróż upłynęła im w radosnej atmosferze. Kiedy profesor Snape przyszedł do ich przedziału oznajmiając,że czas przebierać się w szaty i zapytał kto przyniesie Hermionie szatę zgłosił się Draco i już po chwili nie było go w przedziale.

W przedziale Gryfonów...

- Myślicie czego chciał od niej Nietoperz? - zapytał Harry przyjaciół z uśmiechem.

- Nie wiem. - odpowiedzieli przyjaciele zgodnie.

- Zmieniła się przez te wakacje. Ciekawe co się stało. Ludzie nie zmieniają się ot tak. - powiedziała Luna z zamyśleniem. - Kto wie może gnębią ją gnębiwtryski? - wzruszyła drobnymi ramionami.

- Na jej urodzinach przecież była normalna. - analizowała Ginny próbując odnaleźć przyczynę złego samopoczucia Hermiony. - Na zebraniu Zakonu zachowywała się dziwnie. Jak myślicie może to przez tą misję? - zastanawiała się dalej Weasley.

- Nie mamy pojęcia Ginny. - przerwał młodszej siostrze Ron.

- Ja tam uważam,że nie powinna nas tak traktować. - wtrącił się Harry.

- Miała prawo się zdenerwować. Przez pięć lat robiła za was wszystko. - broniła Hermiony Luna.Ich rozmowę przerwał Draco wchodzący do przedziału. Na jego ustach pojawił się ironiczny uśmiech.

- Czego tu Malfoy? - zapytał Ron wyciągając różdżkę.

- Opuść tą różdżkę bo jeszcze sobie krzywdę zrobisz Łasico. - powiedział Draco.

- Czego tu szukasz Malfoy przedział dla fretek jest gdzie indziej. - rzuciła Ginny.

- O widzę, że komuś tu się język wyostrzył. No, no Wiewiórko co powie na to twoja mama? - zaśmiał się Draco.

- A ty Wieprzu mógłbyś się czegoś nauczyć gdybyś tylko był w stanie zrozumieć coś tym swoim malutkim móżdżkiem.- dogryzanie Gryfonom było jego ulubionym zajęciem.

- Ja bym uważał na twoim miejscu Malfoy...- zaczął Harry.

- Zanim zaczniesz mi grozić groźbą bez pokrycia powiedz mi który to kufer Granger? - zapytał Malfoy z satysfakcją obserwując zdumione miny Gryfonów.

- Dlaczego chcesz to wiedzieć? - pierwsza z szoku otrząsnęła się Ginny.

- A dlatego Wiewiórko, że Snape prosił żebym przyniósł kufer Granger. - powiedział Draco.

- Nie boisz się, że ubrudzisz się szlamem Malfoy? - zapytał Ron inny też byli zaskoczeni jeszcze bardziej niż chwilę temu. Smok z uśmiechem triumfu rozpoznał nowy kufer Riddle. Bez większego wysiłku zdjął go z półki po czym wyszedł z przedziału.
“Jeszcze będziecie szorować szczękami po podłodze" - pomyślał z uśmieszkiem.

6 komentarzy:

  1. A ten rozdział szkoda że usunęło, ale dobrze że już jest <3 Ta akcja w przedziale gryffonów <3 Kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze względu na "zamiesznie" z rozdziałam przeczytałam najpierw część drugą, ale to nic - i tak było fajne. Podoba mi się postać Paula. Sądzę, że Mionka i Luna mogły by zostać przyjaciółkami mimo tego wszystkiego... Jak już mówiam: fajny blog, fajny rozdział. Zapraszam do mnie!
    Finite

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ta akcja z kufrem Hermajni powala ! Posz szybko kolejny rozdzial bo inaczej cie pobije ! I zapraszam na nowy rodzial www.grangermalfoy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie.
    Uprzejmie informuje że blog został dodany do Stowarzyszenia.
    Zapraszamy do wzięcia udziału w akcji „Moja przygoda z dramione” więcej szczegółów znajdziecie pod tym linkiem:
    http://www.stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/2013/03/no-i-na-co-czekac.html
    pozdrawiam gorąco.
    Wasza Rose.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu to jest Boskie,cudowne megamegamega ciocia Hermionka lubi takie opowiadanka :D
    Dalej dodawaj nowy rozdziałeś.Proszę już się doczekać nie mogę !!!!!
    Zapraszam też do siebie
    http://my-litle-life-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Na prawdę cudownie piszesz *.* I ten Paul... Bardzo dobrze, niech Draco będzie zazdrosny! Jak to czytam to po prostu śmieć mi się chce. Muszę przeczytać więcej i to zaraz :DDD

    OdpowiedzUsuń