środa, 27 marca 2013

Rozdział IV cz I

Hej moi Drodzy :) Podziękowania dla czytelników chociaż mam nadzieję,że będzie Was coraz więcej.
Nie zależy mi szczególnie na komentarzach ale było by mi niezwykle miło jakby każdy kto tu zagląda pozostawił po sobie jakiś ślad i opinie żebym wiedziała jak Wam się ta historia podoba. Wiem,że jest to jeszcze stosunkowo "świeży" blog a początki są naprawdę ciężkie. I chociaż nie chciałam naprawdę tego robić.. Ale muszę Was zmotywować. Tak więc następna notka ukarze się po 7 komentarzach:)
Dziękuje i zapraszam na rozdział.



W drzwiach stanęła sama Pansy Parkinson. Ślizgonka także była zaskoczona widokiem Hermiony.
-Granger?-zapytała jakby nie wierzyła w to co widzi. Hermiona uśmiechnęła się promiennie delektując się miną swojego wroga przez którego nie raz płakała choć nikt o tym nigdy się nie dowiedział.
-Jeszcze Granger. Ale to jest kwestia godzin aż będę Riddle.-powiedziała córka Czarnego Pana.
-Wybacz mi za tę pomyłkę.-powiedziała szybko Parkinson. Gryfonka uśmiechnęła się ciepło i zaprosiła Pansy do środka i wtedy mogła jej się dokładniej przyjrzeć. Przywódczyni Slytherinu nie przypominała jej już mopsa. W zeszłym roku zaczęła się zmieniać jednak teraz te zmiany musiały dobiec końca. Lśniące czarne włosy opadały na ramiona. Podkreśliła swoje kobiece atuty najbardziej przyciągające było spojrzenie dużych zielonych oczu.
-Nic nie szkodzi Par..Pansy.-odpowiedziała Gryfonka z uśmiechem.Pansy usiadła koło niej na kanapie.
-Hermiono. Ja chciałabym cię przeprosić za moje zachowanie przez te lata. My ślizgoni musimy trzymać się razem.-powiedziała Parkinson pozwalając sobie na lekki uśmiech,który Hermiona odwzajemniła w duchu ciesząc się,że zakopały topór wojenny spodobało jej się jak Pansy powiedziała "my ślizgoni".
Musi porozmawiać ze swoim ojcem o możliwości przeniesienia do innego domu.
-Wybaczam ci Pansy.-powiedziała miękko dziedziczka Slazara.-Ja też muszę cię przeprosić.-Pansy przytuliła ją na zgodę.
-Ciekawe jak to przyjmą twoi dotychczasowi przyjaciele.-powiedziała ślizgonka z lekkim uśmieszkiem.-Już to sobie wyobrażam.-Parkinson zrobiła pełną oburzenia minę i zaczęła mówić naśladując Rona.
-Jak to możliwe?! Przecież ona nie może być jego córką! Kto mi teraz będzie zadania domowe odrabiał! Co ja biedny nieudacznik pocznę bez naszej utalentowanej Hermiony!Będę zamiatał ulice mugolom bo nikt o zdrowych zmysłach nie przyjmie mnie do pracy!- Miona i ślizgonka roześmiały się szyderczo. Jednak po chwili Pansy zaczęła odgrywać inną scenkę udając Harry'ego Pottera.
-Och cóż ja pocznę. Teraz mogę lada chwila zginąć a Ginny nigdy się nie dowie,że ją kocham! Składam rezygnację z posady Wybrańca! Znajdźcie sobie nowego bohatera bo tak naprawdę to tylko Hermionie zdołałem przeżyć te sześć lat!-Pansy naprawdę świetnie odgrywała rolę jej przyjaciół pokazując dziewczynie jacy tak naprawdę są Harry i Ron. Nagrodziła wysiłki ślizgonki gromkimi oklaskami.Od strony drzwi dobiegły ich śmiechy odwróciły się i zobaczyły,że w drzwiach stoją Czarne Państwo.
-No Pansy masz naprawdę talent w udawaniu tych żałosnych kreatur.-pochwaliła dziewczynę Czarna Pani.
-Dziękuje.-powiedziała zarumieniona z emocji Przywódczyni Slytherinu.
-Możesz odejść chcielibyśmy porozmawiać z córką.-powiedziała z lekkim uśmiechem Camile.
-Dobrze,Pani. Do widzenia. Cześć Miona.-pożegnała się ślizgonka i wyszła.
-Cieszymy się Hermiono z tego,że pomiędzy tobą a Pansy wszystko się ułożyło.-powiedziała matka z uśmiechem siadając na kanapie tam gdzie poprzednio.Ojciec zajął miejsce po jej lewej stronie.
-Musisz sobie dobrać nowych przyjaciół. A my pomyśleliśmy,że Pansy będzie idealną przyjaciółką pochodzi z bardzo dobrej i szanowanej rodziny czarodziei.-wyjaśnił Tom. Hermiona poczuła gorycz.. Jej rodzice chcieli dla niej dobrze ale ona sama chciałaby wybierać sobie przyjaciół.
-Hermionko nie gniewaj się na nas. Ale na pierwszy rzut oka widać,że macie szansę się zaprzyjaźnić. -powiedziała Camile uśmiechając się do córki przepraszająco.
-Rozumiem mamo.Jednak sama wolałabym podejmować decyzję w tej kwestii.-odparła młoda czarownica.
Rodzice uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo.
-No widzę że geny Riddle'ów dają o sobie znać.-powiedziała mama uśmiechając się do niej.Hermiona  z tatą uśmiechnęli się do siebie typowo ślizgońsko.
-Córeczko czy chciałabyś zostać przeniesiona do Slytherinu?-zapytał ojciec z błyskiem nadziei w oczach.
-Oczywiście. Jak mogłabym zostać w Gryffindorze?!-zapytała krzywiąc się lekko.
-Załatwimy to jeszcze przed pójściem do Hogwartu.-zapewniła dziewczynę Camile.
-Dziękuje.-powiedziała z ulgą Hermiona. Nie wyobrażała sobie bycia w jednym domu z tyloma szlamami i zdrajcami krwi. Ta myśl nieco ją zaskoczyła jednak nie przejęła się tym zbytnio przecież to w jej przypadku było zupełnie naturalne.
-Córeczko mam nadzieję,że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli wyprawimy ci bal urodzinowy?-zapytała dziewczynę jej matka. -Na tym balu zostaniesz przedstawiona wszystkim naszym sługą.-Perfekt Naczelna uśmiechnęła się widząc oczami wyobraźni ich zaskoczone miny.Będzie miała okazję do bliższego poznania ślizgonów poza szkołą.
-Nie oczywiście,że nie mam nic przeciwko.-zapewniła szczerze rodziców. Mama zerknęła na niewielki zegar wiszący na ścianie i skrzywiła się lekko.
-Na Slazara! Czas leci. A trzeba jeszcze tyle zrobić..-westchnęła Camile.
-Zostań z Hermioną ja się wszystkim zajmę.-powiedział Czarny Pan wstając.-Do zobaczenia moje drogie.-na pożegnanie dostały całusa w policzek i już po chwili Toma nie było.
-Hermionko co byś chciała porobić?? W rezydencji mamy okazały basen mogę też cię oprowadzić po ogrodzie.-matka zasypywała młodą czarownicę gradem propozycji.
-Może pójdziemy popływać?-zaproponowała z uśmiechem Hermiona .
-To bardzo dobry pomysł.-powiedziała Camile i natychmiast wyprowadziła swoją córkę z saloniku.Po przejściu niezliczonej ilości pomieszczeń znalazły  w ogromnej sali której połowę szerokości i całą długość zajmował basen.Czekał tam na nie skrzat,który poprowadził je do szatni.Tam wskazał im dwie odpowiednie  zielone,metalowe szafki. Na szafce młodej czarownicy była złota tabliczka z napisem: Hermiona Riddle. Po jej otwarciu zobaczyła,że jest tam pełne wyposażenie,szybko poszła za skrzatem do łazienki i tam przebrała się  w dwuczęściowy strój. Gdy wróciła z łazienki zobaczyła,że matka już na nią czeka ubrana w identyczny strój tylko biały.Uśmiechnęły się do siebie i podeszły do basenu.Szesnastolatka z wielką gracją zsunęła się do wody i poczekała aż rodzicielka do niej dołączy. Po chwili obie unosiły się leniwie na tafli wody.
-Córeczko masz jakieś hobby?-zapytała mama patrząc na nią z błyskiem w oku.
-Hm uwielbiam pływać i malować.-powiedziała dziewczyna.Te hobby były jedną z jej tajemnic.
-Zaopatrzę twój pokój we wszystko co będzie ci potrzebne do malowania a co do pływania mam nadzieję,że ten basen ci wystarczy.-obiecała Camile patrząc z rozczuleniem na córkę. Miłość do malowania odziedziczyła po niej.Matka z córką pływały i rozmawiały przez długi czas.
~**~
Ich rozrywkę przerwała Strzałka pojawiając się nieoczekiwanie w pływalni.
-Pani,Panienko!-zawołała skrzatka. Matka z córką na wyścigi przypłynęły do końca basenu przy którym stała Strzałka. Dopłynęły w tym samym momencie.
-Pan was wzywa mówi,że już czas się przygotować na bal.-powiedziała Strzałka kłaniając się nisko. Camile wraz z córką niechętnie wyszły z wody i poszły do szatni się osuszyć na specjalnych matach przygotowanych przez skrzatkę. Nastolatka z zaskoczeniem odkryła,że w szafce nie było jej ubrań które miała na sobie przed kąpielą za to była biało-zielona tunika i balerinki.Ubrała się szybko. Czarna Pani też była gotowa. Razem udały się do zupełnie innej części rezydencji.Jak wyjaśniła dziewczynie matka była to część mieszkalna znajdowały się na pierwszym piętrze kwatery śmierciożerców a na drugie i trzecie piętro było do dyspozycji państwa Riddle. Camile zatrzymała się przed drzwiami wykonanymi z eleganckiego ciemnego drewna. Klamka podobnie jak wszystkie w tym domu była srebrna i przypominała węża.Kiedy Hermiona tam weszła aż zachłysnęła się z wrażenia. Pokój miał szmaragdowe ściany a meble i łóżko z baldachimem były srebrne.
Puszysty dywan pod stopami był szmaragdowy z wyszytym na środku godłem Slytherinu. W głębi pokoju były dwie pary drzwi prowadzące zapewne do łazienki i garderoby.
Hermiona chciała wyściskać swoją mamę gdy zobaczyła,że jej tam nie ma. Wzruszywszy ramionami niemal podskakując podeszła do drzwi,które jej zdaniem prowadziły do garderoby.Nie pomyliła się. Pomieszczenie było ogromne zapełnione wieloma stojakami z wieszakami na końcu garderoby była wbudowana malutka ciemna komoda.Tam znalazła komplet nowiuteńkich szat szkolnych z najlepszej jakości materiału.Wszystkie z wszytą plakietką Slytherinu. Dziewczyna po dokładnych oględzinach szafy stwierdziła,że wszystko co ją otacza jest szyte na miarę. Po chwili zdała sobie sprawę że ma niewiele czasu do balu. Podeszła do stojaka z wieloma sukniami wiszącymi w lśniących pokrowcach. Wybrała różową sukienkę z połyskliwego materiału do kostek z delikatnymi falbankami. Do tego założyła szpilki w tym samym kolorze i z tego samego materiału.Włosy związała w eleganckiego koka pozwalając by kilka kosmyków swobodnie opadało wokół jej twarzy.Jeszcze tylko podkręciła rzęsy różdżką i była gotowa. Efekt mogła podziwiać w ogromnym lustrze w srebrnej ramie stojącym w rogu łazienki.W tym samym momencie do drzwi zastukała Strzałka by zaprowadzić ją do gabinetu ojca skąd ruszyli na sale balową.Drzwi były zamknięte a zza nich słychać było łagodną muzykę.Czarny Pan zatrzymał się przed wejściem i nakazał córce poczekać.
Po chwili Czarne Państwo wkroczyli na sale by zapowiedzieć swoją córkę.
Kiedy Hermiona weszła wszystkie oczy zwrócone były w jej stronę. Z niektórych gardeł wydobył się okrzyk zaskoczenia.Jej oczy napotkały spojrzenie pewnych pięknych szaro-niebieskich oczu,których urodę lekceważyła przez sześć lat...



16 komentarzy:

  1. O mój boże <3 Cudowne :)
    Możesz mieć pewność, że zostawię tu swój komentarz, ale ciężko będzie mi opisać słowami to co czuję... No nie ważne. Notka genialna i z niecierpliwością czekam na następną <3
    Pozdrawiam i życzę WENY

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny;)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością;)

    Pozdrawiam Jagoda;);*

    WESOŁYCH ŚWIĄT!;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajajajaja ! Jest i Draco :) super super ! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzialik ! Kocham to opowiadanie Herm w Slytherinie suuuuper !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste ! Pisz kochana szybko szybko i rób dłuższe rozdziały :3 kocham tego bloga :3 zapraszam do mnie www.catoclove.blogspot.com <------------ nowy rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! I wreszcie Draco! *-* Ja chce więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę że już niedługo będę mogła opublikować notkę którą teraz właśnie tworzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Robi sie coraz ciekawiej :) nie kaz nam dlugo czekac :)
    Pozdrawiam - Flo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super notka :) blog mi się bardzo spodobał. Czekam z niecierpliwością na nn :3
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :d
    Kate.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nową notkę ♥
    http://ranyzamkniete.blogspot.com/
    / Malfoy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę że notka będzie o 0.00 co wy na to?

    OdpowiedzUsuń
  11. A jak podoba się nowy szablon?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny! :D Jak był zwykły na początku to myślałam, że to będzie normalne opowiadanie, w sensie, że nie o paringu. ;) Zdziwiłaś mnie jak pojawił się Draco i Miona. :P

      Mogłabyś wyłączyć weryfikację? To zniechęca do komentowania. :>

      Usuń
  12. Mam nadzieje ze panu Wena przyjdzie do ciebie na herbatkę...

    OdpowiedzUsuń
  13. No to TERAZ będzie to Draco :D
    Pansy... nie najgorzej choć nie przepadam za tą postacią...
    Tak, tak rezydencja cudnie opisana :)
    Czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie, nie, nie. Wybacz, nie mogę, to nie dla mnie. Starałam się, ale mam całkowicie inne wyobrażenie o bohaterach. Po protu dla mnie wszystko dzieje się za szybko, hermiona spotyka się z Pansy i od razu są przyjaciółkami, Voldemort jest za miły i taki nievoldemortowaty. Przepraszam ale nie dam rady więcej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń